Przeskocz do treści

Jakie znaczenie dla mnie ma Pascha – przejście naszego Pana Jezusa Chrystusa ze śmierci do życia? Po co Jezus zmartwychwstał? Są to pytania, na które winienem szukać odpowiedzi szczególnie w okresie przeżywanego Wielkiego Postu przygotowującego mnie do centralnego święta chrześcijańskiego w roku liturgicznym.

Nie zawsze zdaję sobie sprawę, że powodem zaistnienia w historii zbawienia wydarzeń zapoczątkowujących Nowy Testament (przyjścia na ziemię Syna Bożego Jezusa Chrystusa)- jestem ja sam - człowiek. Przypominają mi o tym opisy stworzenia świata, w tym opis stworzenia człowieka w Księdze Rodzaju. To człowiek żyjący w biblijnym raju ulega Szatanowi (Wężowi). Pierwszy raz okazał nieposłuszeństwo Stwórcy, czyli zgrzeszył. I od tego momentu natura ludzka została skażona. Człowiek, czyli i ja, staje się niewolnikiem zła, grzechu. Otoczony zostałem kręgiem śmierci, który trzyma mnie w niewoli. Nie potrafię kochać drugiego do końca ale tylko do pewnego momentu (do momentu, kiedy zostaje zagrożone moje "ja"). Boję się ciągłego umierania dla drugiego. Św. Paweł w liście do Rzymian powie: „Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę”. Człowiek ciągle z tego powodu cierpi. I kto ponosi za to winę? Nikt. Taka jest natura każdego po grzechu pierworodnym. Mówienie i nawoływanie: poświęcajcie się, kochajcie się, bądźcie dla siebie dobrzy - nic nie daje. Są to tylko wezwania moralne. Sam o własnych siłach nie jestem w stanie, jako człowiek, wezwań tych wypełnić.

Bóg znając sytuację człowieka, nie chce, by on cierpiał, by był zniewolony złem. Dlatego, jak to już na początku po grzechu Adama zapowiedział, że pośle na ziemię swego Syna, Jezusa Chrystusa, by On poprzez mękę, śmierć krzyżową i zmartwychwstanie rozerwał ten krąg śmierci (grzechu), który nas trzyma w niewoli. I tak się stało. Jezus dokonał tego za mnie, za człowieka, zupełnie bezinteresownie, gratis. Zwyciężył szatana, abym mógł przekroczyć barierę oddzielającą mnie od drugiego człowieka i abym mógł drugiego kochać. Abym ja i inni mogli kochać nawet swoich nieprzyjaciół. Postawił jedyny warunek: abym w to wydarzenie przejścia ze śmierci do życia naszego Pana, Jezusa Chrystusa uwierzył. Świadoma, żywa wiara w to największe światowe wydarzenie otwiera mnie na Ducha Świętego, którego daje mi Zmartwychwstały. Duch Święty uzdolni mnie do prawdziwej miłości w wymiarze krzyża, miłości która boli, która jest umieraniem dla drugiego.

Dlatego corocznie przygotowuję się przez okres Wielkiego Postu do świętowania i później świętuję pamiątkę wydarzeń Wielkiego Tygodnia aby umocnić się na drodze wiary, którą rozpocząłem przyjmując sakrament chrztu świętego. Z pomocą przychodzi już w czasie Triduum Paschalnego Słowo Boże, a także liturgia. Liturgia bogatsza od tej na co dzień, pełna znaków, które są objaśniane w komentarzach przez wyznaczone osoby. Liturgia sprawowana we wspólnocie, w Kościele świętym.

I tak będzie się działo do powtórnego przyjścia Jezusa przy końcu naszych czasów. Bóg daje mi co roku szansę, bym się nawrócił i żył nie lękając się różnych trudnych sytuacji w moim życiu określanych mianem krzyża. Bym żył nadzieją, że może już tu na ziemi osiągnę życie, w którym bez lęku będę potrafił okazywać miłość nawet swoim wrogom, osiągnę życie wieczne.

Ten świąteczny czas to czas mojej szczególnej przemiany. To czas mojego przejścia ze śmierci do życia. Jest to czas mojego spotkania się ze Zmartwychwstałym. Jest to moja, grzesznego i słabego człowieka, kolejna w życiu pascha.

Dlatego zachęcam czytających te słowa, by włączyć się czynnie w liturgię Wielkiego Tygodnia we wspólnocie, do której przynależę. Wówczas mam szansę, by w Wielkanocny poranek z radością zawołać:

Chrystus zmartwychwstał! Alleluja! Chrystus żyje !!!

Zbigniew Stachurski

🙏
W uroczystość św. Józefa - w dniu patrona naszego Arcypasterza Archidiecezji Wrocławskiej ks. Abpa Józefa Kupnego prosimy przez wstawiennictwo Matki Bożej,
a także Twego patrona św. Józefa, aby dobry Bóg obdarzył Cię ks.Arcybiskupie Jozefie dobrym zdrowiem, obfitością swoich łask i siłą w kierowaniu naszą archidiecezją.
Dziękujemy Ci za obecność wśród nas.

Nadzwyczajni Szafarze Archidiecezji Wrocławskiej

WROCŁAW, dnia 19 marca 2021

Trwam w okresie zwanym Wielkim Postem, który przygotowuje mnie do najważniejszych dni w roku liturgicznym – do Triduum Paschalnego, do pamiątki przejścia naszego Pana, Jezusa Chrystusa ze śmierci do życia. Podczas wsłuchiwania się w kazania duchownych w tym okresie słyszę często, że warunkami i znakami nawrócenia są post, modlitwa oraz jałmużna. Post odnosi się do ubóstwa i wyrzeczenia, modlitwa podejmuje synowski dialog z Ojcem, natomiast jałmużna wyraża się w spojrzeniach i gestach miłości wobec poranionego człowieka. Dzisiaj moje przemyślenia o jałmużnie.

Co więc oznacza jałmużna? Dowiaduję się czytając Stary Testament, że ta czynność oznacza gest dobroci względem mojego bliźniego. Jest prostym naśladownictwem czynów Boga, który pierwszy okazał dobroć człowiekowi. Jako akt religijny prowadzi mnie do przebaczenia grzechów, do nawrócenia. Czytam: Woda gasi płonący ogień, a jałmużna gładzi grzechy [Syr 3, 30] oraz Jałmużna uwalnia od śmierci i oczyszcza z każdego grzechu. Ci, którzy dają jałmużnę, nasyceni będą życiem [Tb 12, 8-9].

Natomiast w Nowym Testamencie Jezus Chrystus zachęca mnie do jałmużny słowami: Gdy ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewica twoja, co prawica twoja czyni [Łk 6, 55]. Czyn ten w postaci jałmużny ma być dla mnie bezinteresowny i znany jedynie Bogu. Ważna jest więc także nie tyle ilość czy wielkość złożonego daru, ile raczej moje wewnętrzne nastawienie, moja intencja. Potwierdza to sam Chrystus, kiedy chwali grosz wrzucony do skarbonki przez ubogą wdowę. Wartość jałmużny jest jeszcze większa, jeśli daję nie z tego, co mi zbywa.

Również w listach apostolskich znajduję zachętę do dzielenia się dobrami z potrzebującymi. Kto by miał majętność tego świata, a widziałby brata swego w potrzebie i zamknął przed nim serce swoje – jakże może w nim przebywać miłość Boża? [1 J 3, 17].  Dlatego jałmużna w każdej postaci powinna być wyrazem miłości Boga. Zwrócił na to uwagę Święty Jan Paweł II, gdy mówił: „Dawanie i oddanie się nie zależy od ilości posiadanych rzeczy, lecz od żywionej w duszy miłości do Boga. Nasze pokorne oddanie się – samo w sobie może znikome, jak oliwa wdowy z Sarepty lub grosz ubogiej wdowy – staje się miłe w oczach Boga dzięki zjednoczeniu z ofiarą Jezusa”. Stąd tak mocno akcentował, że jałmużna nie tylko wyprasza Boże błogosławieństwo, ale także leczy rany grzechu oraz chroni przed nimi.

I wreszcie scena sądu ostatecznego w Ewangelii św. Mateusza [Mt 25, 35-46] jest przestrogą gdybym nie był wrażliwym na potrzeby bliźnich. Biednego nakarmić, nagiego przyodziać, podróżnego ugościć, chorego i więźnia odwiedzić jest równoznaczne z uczynieniem tego samemu Chrystusowi, gdyż: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili [Mt 25, 40].

Dlatego jałmużna chrześcijańska różni się od wszelkiego rodzaju działań filantropijnych czy nawet akcji humanitarnych ze względu na motywy, z których wynika. Nierzadko bowiem działania te związane są z bardziej lub mniej wyraźną intencją zdobycia rozgłosu (reklamy, wszelkiego typu akcje typu WOŚP i tzw. sponsoring) lub z chęci zaspokojenia potrzeby publicznego uznania. O wiele ważniejsze jest to, że będę posługiwał się własnością prywatną. Ona przybliży moją jałmużnę do Ewangelicznego ideału, gdyż Jezus przypomina mi po raz kolejny, na czym ma on polegać: Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie [Mt 6, 3-4].

Jałmużna jest dla mnie także darem przebaczenia temu, kto zgrzeszył względem mnie. Przebaczając innym, sam otrzymuję od Boga przebaczenie własnych grzechów. Jałmużna przyczynia się także do tego, że modlitwy zanoszone do Boga będą przez Niego przyjęte i wysłuchane. Św. Augustyn pisze: „Czyńcie jałmużnę, aby wasze modlitwy były wysłuchane przez Boga i aby wam pomógł poprawić wasze życie”.

Kościół jako wspólnota daje mi możliwość do realizacji tego dzieła pokutnego: mogę ofiarować swój dar podczas sprawowanej Eucharystii. Mogę wspomagać różne dzieła inicjowane przez Kościół (np. akcje Caritas). Jedną z form jałmużny jest także dziesięcina świadczona przez wiernych w stałych okresach czasu na rzecz ubogich braci w Kościele. Widocznym miejscem umożliwiającym świadczenie jałmużny w naszych świątyniach są wystawione skarbony.

Wielki Post wzywa mnie do m.in. czynienia jałmużny. Muszę jednak pamiętać, że ten rodzaj dzieła pokutnego nie jest zarezerwowany tylko w tym aktualnie przeżywanym czasie. Mogę jałmużnę praktykować przez cały rok i nie tylko w świątyni.

Zbigniew Stachurski