Przeskocz do treści

A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: «Niewiasto, oto syn Twój». Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja». I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie. [J19,25-27]

We wrześniu (14.09) przeżywać będziemy święto Podwyższenia Krzyża. Powyższe słowa zacytowane z ewangelii św. Jana a wypowiedziane przez Jezusa z krzyża, w szczególny sposób kierują moją uwagę na Matkę Bożą, Maryję, Matkę Jezusa Chrystusa. Wypowiadając słowa do św. Jana „Oto Matka twoja”, Jezus poprzez swojego ucznia rozciąga Jej macierzyństwo na cały rodzaj ludzki. Tak też Maryja stała się również i moją Matką.

Przynależąc do wielkiej wspólnoty chrześcijan, do Kościoła św., dostrzegam, jak wielką cześć i chwałę naród polski oddaje naszej Matce. W roku 966,  Jezus Chrystus został zaproszony do naszej Ojczyzny. I zaproszona z Nim przybyła od razu Matka Jego. Przybyła i jest obecna wraz ze swym Synem, jak o tym mówią liczne świadectwa pierwszych wieków chrześcijaństwa w Polsce, a szczególnie pieśń Bogurodzica. Tradycją stało się, że w sposób szczególny przeżywamy każdego roku miesiące maj, sierpień i październik poświęcone Maryi. Wybudowano przez wieki liczne sanktuaria maryjne, do których zdążają co roku rzesze pielgrzymów. Na tej drodze Jasna Góra staje się szczególnym miejscem, które ma wielkie znaczenie w dziejach Kościoła na naszej ziemi.

Ja osobiście tego doświadczam od kilkunastu lat, gdy nie mogąc poradzić sobie z własnym krzyżem i z kryzysami w mojej rodzinie zawierzyłem swoje życie Maryi. Od pewnego czasu, nie ma roku, bym nie stanął w pokorze, ze swoimi problemami i prośbami przed cudownym wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej na Jasnej Górze. W tym roku, mimo pandemii, pielgrzymowałem do Częstochowy wraz z moim niepełnosprawnym synem Marcinem. W dniu 11 lipca uczestniczyłem w XXIX Pielgrzymce Radia Maryja. Przechodząc do Kaplicy Cudownego Obrazu MB Częstochowskiej zatrzymałem się w miejscu, gdzie na ścianie widniał tekst Jasnogórskich Ślubów Narodu. Tekst, który napisał kard. Stefan Wyszyński - prymas tysiąclecia w czasie swojego uwięzienia w Komańczy. Śluby zostały uroczyście złożone 26 sierpnia 1956 roku na Jasnej Górze przy udziale około miliona wiernych. Rotę Ślubów odczytał wówczas bp Michał Klepacz, pełniący obowiązki przewodniczącego Episkopatu Polski. Kardynał Wyszyński składał w tym czasie Śluby w miejscu swojego odosobnienia, w Komańczy, w łączności z Jasną Górą.  Na fotelu przeznaczonym dla prymasa Polski na Szczycie Jasnogórskim leżały wówczas biało-czerwone kwiaty. Był to szczególny czas prześladowania  Kościoła w Polsce. Dla przypomnienia młodszemu pokoleniu, w dniu 26 sierpnia 2006, w pięćdziesiątą rocznicę Ślubów Jasnogórskich, na Jasnej Górze zebrało się ponad 200 tysięcy wiernych, a tekst ślubów odczytał tym razem Kardynał Józef Glemp. Śluby odnawiane były w każdej polskiej parafii. Również ich odnowienie nastąpiło w tegorocznych obchodach uroczystości NMP Częstochowskiej na jasnogórskich wałach. Podczas sumy pielgrzymi ponowili Jasnogórskie Śluby Narodu Polskiego z 1956 roku. Akt Ślubów odczytał abp Wojciech Polak - prymas Polski.

Żyjąc w dzisiejszej rzeczywistości, zwróciłem uwagę na fragment tekstu ślubowania: „Przyrzekamy uczynić wszystko, co leży w naszej mocy, aby Polska była rzeczywistym królestwem Twoim i Twojego Syna, poddanym całkowicie pod Twoje panowanie, w życiu naszym osobistym, rodzinnym, narodowym i społecznym”.

 I na drugi fragment: „Przyrzekamy Ci umacniać w rodzinach królowanie Syna Twego Jezusa Chrystusa, bronić czci Imienia Bożego, wszczepiać w umysły i serca dzieci ducha Ewangelii i miłości ku Tobie, strzec prawa Bożego, obyczajów chrześcijańskich i ojczystych. Przyrzekamy Ci wychować młode pokolenie w wierności Chrystusowi, bronić je przed bezbożnictwem i zepsuciem i otoczyć czujną opieką rodzicielską”.

Polacy wówczas głośno i na pewno szczerze wołali: „Przyrzekamy…!”. Pamiętajmy więc, co, jako naród, przyrzekaliśmy. 

Zbigniew Stachurski

Do napisania tego tekstu skłonił mnie artykuł w Gościu Niedzielnym „Parafia w XXI wieku” Beaty Zajączkowskiej  (GN nr 31 z 2 sierpnia 2020r.), w którym autorka zwróciła uwagę na instrukcję pt. „Nawrócenie duszpasterskie wspólnoty parafialnej w służbie misji ewangelizacyjnej Kościoła”, którą opracowała Kongregacja ds. Duchowieństwa pod przewodnictwem jej prefekta kard. Beniamino Stella. Dokument ten – jak zaznacza autorka – jest odpowiedzią na prośby płynące od biskupów i kapłanów z całego świata (myślę, że także i z Polski). W instrukcji wyraźnie dostrzeżono problem przejścia od parafii sakramentów do parafii ewangelizacji.

Na czym polega duszpasterstwo sakramentów? Jest to duszpasterstwo, które poprzez określone funkcje pastoralne czy sposób działania, obowiązujący w parafiach, usiłuje poprzez sakramenty przyprowadzić ludzi do Jezusa Chrystusa, który jest ich Zbawicielem albo prościej powiedziawszy – przyprowadzić za pomocą różnego rodzaju obecności Jezusa Chrystusa (KKK 1373). Jakie to obecności, które przede wszystkim przepowiada Kościół? Na przykład takie: Chrystus jest obecny w tabernakulum, w Eucharystii, w spowiedzi, we chrzcie, w małżeństwie itd. (duszpasterze zachęcają: trzeba więc żywić się Chrystusem w sakramentach, chodzić na Mszę Św., regularnie się spowiadać, itp.). Chrystus jest obecny w Kościele, w biskupach, w Papieżu (dlatego Kościół mówi, że trzeba być posłusznym papieżowi, biskupom, kapłanom). Dalej, Chrystus jest obecny w ubogich, chorych (Kościół zaleca wiernym wykonywanie uczynków miłosierdzia w stosunku do potrzebujących, do ubogich). Wreszcie, Chrystus jest obecny w niebie więc trzeba się do Niego zawsze modlić, by Jezus Chrystus wstawiał się za nami w niebie. I jaki problem dostrzegam w tym typie duszpasterstwa? Otóż taki, że ten typ duszpasterstwa przydatny jest jedynie dla tych ludzi, którzy jeszcze przychodzą na Mszę Św. ale już nie służy tym, którzy są przypisani do parafii a do kościoła już nie chodzą. Jest ich w parafii, jak podają statystyki kościelne, 60 – 80%. Brak skutecznego oddziaływania duszpasterskiego na te osoby wynika z braku u nich wiary. Ja również należałem do tej kategorii ludzi.

Kościół, a szczególnie hierarchia w Kościele, w pojedynczych parafiach od wielu lat dostrzegała ten problem. Ja miałem szczęście, że w moim już dorosłym życiu trafiłem do parafii, w której proboszcz myśląc o jej rozwoju w przyszłości,  przyjął wezwanie ewangelizowania ludzi już ochrzczonych. Tam także i ja w 1993 roku rozpocząłem na nowo odkrywanie wartości płynących z chrztu św.

Proboszcz umiejętnie wykorzystał coś, co zaistniało w Kościele już ponad 50 lat temu. Postawił na Drogę Neokatechumenalną, która w Kościele katolickim została zainicjowana przez hiszpańskiego malarza Kiko Arguello wspólnie z Carmen Hernandez i Mario Pezzim w 1964 roku. Do Polski Droga dotarła dzięki jezuicie o. Alfredowi Cholewińskiemu w 1975 roku. Dzisiaj już w 37 diecezjach i blisko czterystu parafiach istnieje już duszpasterstwo ewangelizacji wykorzystując narzędzie jakim jest Neokatechumenat w Kościele. W Polsce, dzięki wielu proboszczom, w Drogę Neokatechumenalną zaangażowanych jest kilkadziesiąt tysięcy osób. Neokatechumenat stał się z pewnością dla wielu tzw. katolików w Polsce szansą na odkrycie istoty swojej wiary. Jest jedną z wielu dróg w Kościele pomocną w duszpasterstwie misyjnym. Warto zatem, by zwrócili na nią uwagę odpowiedzialni za parafię duszpasterze.

Cieszy mnie fakt, że dzisiaj już w prasie katolickiej zwraca się uwagę na przyszłość parafii (np. w przywołanym na wstępie artykule na przykładzie parafii włoskich), gdzie ukazuje się parafię jako coś więcej niż urząd. Dostrzega się zaczynające się „nowe czasy”, i że należy podejmować w parafiach nowe wyzwania: należy wychodzić poza dotychczasowe, wygodne i utarte schematy.  Z treści wspomnianego artykułu wypływa donośne wołanie do wielu jeszcze proboszczów: istnieje dzisiaj  pilna konieczność przejścia w parafiach z typu duszpasterstwa sakramentów do duszpasterstwa misyjnego, do duszpasterstwa wychodzącego. Niech pomocą dla nich będzie także Droga Neokatechumenalna, którą warto zainicjować w parafii XXI wieku.

Zbigniew Stachurski - 04.08.2020